Pamiętam swoją pierwszą walentynkę.

To komercyjne święto dopiero zaczynało się zagnieżdżać w polskich zwyczajach, a ja byłam w pierwszej klasie szkoły średniej. Walentynkowe karteczki były roznoszone przez dyżurnych. Oczywiście okazało się, że dostałam i ja. Nowa szkoła – prestiżowe liceum, ja z małego miasta, z prostej rodziny, dostałam na forum walentynkę od chłopaka, od którego się kompletnie nie spodziewałam. Myślałam, że zapadnę się ze wstydu pod ziemię.

Obecnie w walentynkowy czas albo zalewa cię róż i czerwień, lukier i miód albo wypowiedzi w stylu – miłość powinno się celebrować każdego dnia.

Może kiedyś poczuję to święto

Większość życia mierzę się ze stereotypami i właśnie w walentynki, stereotyp atrakcyjnej kobiety również mnie dotkliwie dopada. „Jak to możliwe, że jesteś sama” (co z nią nie tak)? „Jak się czujesz, jak świętujesz” (trzeba pocieszyć, biedna taka sama)?

Oswoiłam się ze swoją samotnością a właściwie samodzielnością. Sama idę do kina, teatru, jadę w podróż, zdobywam nowe umiejętności, przekraczam własne granice. Nie zastanawiam się nad swoją samotnością, staram się z niej czerpać -choć oczywiście marzy mi się zbudowanie udanej relacji.

Najpierw pokochać siebie

Po porażce małżeńskiej postanowiłam moje niedoskonałości wybaczyć, błędy zrozumieć. Dopiero w samotności dostrzegłam szczęście i miłość, która była ze mną od zawsze. Doceniłam macierzyństwo i własną rodzinę. Podejmowane zbyt wcześnie próby związków były nieudane. Szybko się z nich wycofywałam.  Nie można być w związku tylko po to, żeby dopełnić pustkę. Miłość to wolność, wspólna przestrzeń dwojga osób.

Zwyczajne nie wystarcza

Niestety jestem z tych, którym zwyczajne nie wystarcza. Mam duszę odkrywcy, lubię wyzwania. Mam świadomość, że jako silna kobieta bardzo trudno mnie „unieść” mężczyźnie. Chciałabym, żeby miłość była żywa i fascynująca.  Pozostaję z nadzieją, że moje zamiłowanie do niezależności, do rozwoju osobistego nie jest złe – tylko nie trafiło na odpowiedniego człowieka. To piękne uczucie być zakochanym i kochanym, ale życie samemu jest też w porządku, dopóki ktoś nie wywołuje w nas z tego powodu poczucia winy.

READ  Kobiecy krąg a skubanie pierza

Udostępnij

Facebook
LinkedIn

3 Responses

  1. A ja myślę, że pod tą skorupką twardej, niezależnej i samodzielnej Kobiety znalazłoby się troche miejsca dla drugiej osoby. Tylko chyba trudno tą skorupke rozbić.

  2. W książce „Potęga podświadomości” autor Joseph Murphy pisze o tym w jaki sposób można sobie wmówić chorobę. Prawdopodobnie ten sam mechanizm pomógł Pani uwierzyć ze nie potrzebuje faceta. Jakkolwiek mogą z tego wyniknąć ogromne korzyści niemniej jednak to nadal nieprawda. Syn tata czy dziadek nie mogą być substytutami partnera.

  3. Najważniejsze zdaje się życie w zgodzie z samym sobą. Jeśli uważasz, że samotność jest dla Ciebie najlepsza to tak pewnie będzie Ci najlepiej. Ważne jest to, aby mieć siłę i żyć swoim życiem a nie czyimś, ale przy tym szanować zdanie innych.
    Jeśli chodzi o walentynki i miłość to uważam, że to całkiem plastikowe i komercyjne wydarzenie. Fakt początki, kiedy my młodzi faceci wysyłaliśmy lub podrzucaliśmy liściki i walentynki w ten dzień był przeuroczy. Teraz mam wrażenie, że ten dzień jest pokazowy i dla zdecydowanej większości ludzi okazja do pokazania np na fb
    A najważniejsze jest przecież niewidoczne dla oczu😉

Barbara Jacińska

KATEGORIE WPISÓW

Subskrybuj

Loading