Etiopia – podróż nie tylko do Afryki

Etiopia – podróż nie tylko do Afryki

To miał być mój pierwszy samotny Sylwester. Zdecydowałam się nie czekać na zaproszenie, nie zamartwiać – tylko wybrałam się na moją pierwszą egzotyczną wyprawę. Jak się okazało później to była moja podróż życia.

Ale od początku. Siedemnaście dni w podróży, tysiące kilometrów: Adis Abeba, jezioro Tana, Nil Błękitny, Gonder, Góry Semien, klasztory w Lalibeli, Aksum, rdzenne plemiona Konso, Mursi, Ari Desanecz, Hamer, Dorze,  podróż od północy do południa kraju. Temperatura zróżnicowana od 24 do 42 stopni. W ustach pył pustynnych „dróg”, który sobie cenię bo to już jego ostatnie chwile. Chińczycy już tutaj są i zaczęli budować asfaltowe drogi. Wkrótce prawdziwej Afryki już nie będzie bo czym wyżej na północ tym mniej rdzennej kultury tylko coraz więcej plastiku, tanich chińskich ubrań i butów. Wrócę jeszcze do opisu tamtych miejsc ale w tym poście chciałam opowiedzieć o najważniejszym przeświadczeniu jakie dała mi ta podróż.

Mam piękne życie, trudy i porażki jakie odnoszę są niczym wobec ciężaru jaki nosi afrykańska kobieta. Od tamtego czasu podróż stała się moim sposobem na złapanie oddechu. Takie doświadczenia są bezcenne.

Udostępnij

Facebook
LinkedIn
Barbara Jacińska

KATEGORIE WPISÓW

Subskrybuj

Loading