Jakie macie wyobrażenie o skoku ze spadochronem? Najczęściej słyszałam, że to adrenalina, strach, przełamywanie siebie. A ja skok ze spadochronem kojarzę z niezwykłą ciszą. Dla tego braku jakichkolwiek odgłosów, uczucia spokoju jaki ona niesie – chcę powtórzyć jeszcze raz to doświadczenie. Nie można jej do niczego porównać. Myślę, że tak jest właśnie w niebie (jakkolwiek pojmowalibyście niebo).

Chyba najbardziej stresujący był instruktaż gdyż miałam wrażenie, że i tak nie zapamiętam prawidłowej pozycji. Ubrana w kombinezon, pod opieką instruktora wsiadam do samolotu.  Kiedy kamerzysta pokazuje mi na wysokościomierzu 2000 m to zaczynam odczuwać stres. A to dopiero połowa drogi.

Na pytanie co czuję, nie potrafię nic sensownego powiedzieć. I tak zostanie już do końca skoku. W pewnej chwili drzwi się otwierają, czuję klepnięcie w ramię i skoook. Najpierw nie potrafię złapać oddechu i mam wrażenie, że nie panuje nad ruchami.  Założenia żeby wykonać rękami fajny gest do kamerzysty spełza na niczym. Moje ręce są w stanie wykonać tylko gest „pluto”. Kiedy czasza otwiera się … odkrywam ciszę. Widok z góry na moje rodzinne strony jest przepiękny. Dostaję możliwość samodzielnego posterowania. I wkrótce lądowanie.

Na pytanie jak było – brakuje mi słów. Było cudownie

Udostępnij

Facebook
LinkedIn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Barbara Jacińska

KATEGORIE WPISÓW

Subskrybuj

Loading